Tomasz Szmydt, polski sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie okazał się białoruskim szpiegiem. Nie ma złudzeń, że współpraca ta trwała lata i naraziła Polskę na ogromne niebezpieczeństwo.
Jak to możliwe, że człowiek pełniący tak wysoką funkcję w państwie okazał się sowieckim szpiegiem?
Problem polega przede wszystkim na tym, że miał dostęp do dokumentów niejawnych (na poziomie państwa polskiego, Unii Europejskiej i NATO). Dostęp do nich uzyskał bez żadnej weryfikacji! Sędziowie jako jedyni urzędnicy nie przechodzą procedury poświadczenia bezpieczeństwa.
Pojawiają się informacje, że zarówno Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego jak i Wojskowy Kontrwywiad miały na niego „oko”. Cóż jednak z tego, skoro nie zadziałały na czas.
Moim zdaniem warto zintegrować te dwie służby, ponieważ zarówno Agencja Wywiadu z Agencją Wywiadu Wewnętrznego, jak i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego mają bardzo zbliżone zadania i cele. Służby te, zamiast wymieniać się informacjami, stale współpracować często dublują swoją pracę, tracąc czas i pieniądze na pozyskanie informacji, których druga strona jest już w posiadaniu. Przyznacie, że to absurd.
Dziś nie ma sensu mówić, czy ten sędzia-szpieg jest z PiS czy PO. Wszyscy tutaj dali ciała, a zwłaszcza system.
Jeśli nie przestaniemy się cackać i nie weźmiemy się za robotę, takie sytuacje będą się powtarzać. Choć mamy mocne i sprawne wojsko to będziemy rozgrywani m.in. w taki sposób przez inne służby. Należy przywrócić szacunek i honor funkcjonariuszom/agentom wywiadów oraz całym tym instytucjom. Dziś są one pogardzane i nie cieszą się należytą estymą.
Nie zapominajmy, że bezpieczeństwo Polski to absolutny priorytet. Ta sytuacja przypomniała tym, którzy zapomnieli o tym, że ma ono nie tylko wymiar militarny.
Jaką wiedzę posiadł sędzia-szpieg Tomasz Szmydt? Do jakich dokumentów miał dostęp? Co mogą z tym zrobić białoruskie i rosyjskie służby? A przede wszystkim jak przygotować się do odparcia ewentualnego ataku, którym może być m.in. atak destabilizujący państwo, z którym notabene mamy aktualnie do czynienia.
Oraz najważniejsze pytanie, jakie nasuwa mi się w tej sytuacji: co zrobić, aby taka sytuacja nie miała już NIGDY miejsca?!